"Mamo...napisz do mnie teraz..."
Blisko 4000 złotych straciła siemianowiczanka, która chciała pomóc swojej córce. Poprzez jeden komunikatorów internetowych otrzymała wiadomość z nowym numerem oraz prośbą o przelanie pilnie pieniędzy. Były one potrzebne na opłacenie rachunku oraz zakupu za nowy telefon. Apelujemy o czujność i nawiązywanie kontaktu z bliskimi, którzy potrzebują pomocy, aby sprawdzić czy nie podszywają się pod nich oszuści.
Gdy siemianowiczanka otrzymała wiadomość o treści "mamo, napisz do mnie teraz, nowy numer telefonu...", od razu myślała, że napisała do niej córka. Zapytała ją czy to jest jej nowy numer telefonu. Córka odpisała, że tak, ponieważ dzisiaj telefon wypadł jej z kieszeni i wpadł do ubikacji. W związku z tym ma problem, bo nie działa jej aplikacja z banku, a musi pilnie opłacić rachunek i zapłacić za nowy telefon. Kobieta zgodziła się pomóc i przelała blisko 4000 złotych. Córka zapewniła ją, że jak tylko zainstaluje aplikację bankową, to zwróci pieniądze. Kobieta spróbowała zadzwonić na nowy numer córki, jednak nikt nie odebrał. Później przelała na podane konto gotówkę. Dopiero potem napisała do córki na stary numer telefonu i zdziwiła się, gdy ta odpisała.
Okazało się wtedy, że córka nie pisała do niej i że byli to oszuści. Gdyby kobieta najpierw próbowała skontaktować się z córką na stary numer telefonu, do oszustwa najprawdopodobniej by nie doszło. Niestety, w takich sytuacjach górę biorą emocje i chęć pomocy bliskim, którzy znajdują się w kłopotach.
Dlatego apelujemy o czujność i ostrożność w przypadku otrzymywania jakichkolwiek próśb od bliskich czy znajomych. Jedyną skuteczną metodą, aby nie paść ofiarą oszustów, jest sprawdzenie inną drogą niż wysłana prośba, czy osoba ta naprawdę jest w trudnej sytuacji i potrzebuje pomocy. Jeśli wygra pośpiech, niestety z całą pewnością stracimy pieniądze.