Wiadomości

Nie jeżdżę w pasach, bo ...

Data publikacji 01.04.2012

W ubiegłym miesiącu policjanci z siemianowickiej drogówki przeprowadzili akcję pod kryptonimem „Pasy”. Informację o efektach tych działań przekazywaliśmy Państwu 16 marca br. Ze względu na to, że odpowiedzialność niektórych kierowców nie jest ich najmocniejszą stroną i nadal nie zapinają pasów podczas jazdy samochodem, postanowiliśmy do tej kwestii wrócić.

W ubiegłym miesiącu policjanci z siemianowickiej drogówki przeprowadzili akcję pod kryptonimem „Pasy”. Informację o efektach tych działań przekazywaliśmy Państwu 16 marca br. Ze względu na to,  że odpowiedzialność niektórych kierowców nie jest ich najmocniejszą stroną i nadal nie zapinają pasów podczas jazdy samochodem, postanowiliśmy do tej kwestii wrócić. 


Tłumaczenia kierowców, którzy jeżdżą bez pasów bezpieczeństwa są najróżniejsze: „Nie jeżdżę w pasach, bo mam poduszkę powietrzną”, „Nie jeżdżę w pasach, bo jeżdżę bezpiecznie”, „Nie jeżdżę w pasach, bo poruszam się tylko po mieście z małą prędkością”, „Nie jeżdżę w pasach, bo są niewygodne”, „Nie jeżdżę w pasach, bo jestem wysportowany”, „Nie jeżdżę w pasach, bo jadę na tylnym fotelu”. Wszystkie te tłumaczenia mają cechę wspólną : absolutnie nie są argumentami przeciwko jeździe w pasach.

Warto zatem zdać sobie sprawę, że jazda samochodem powinna być przede wszystkim bezpieczna - dopiero później wygodna, a airbag został stworzony po to, by współpracować z pasami. Poduszka powietrzna w nowoczesnych samochodach aktywuje się dopiero wtedy, gdy napinacze pasów bezpieczeństwa blokują kierowcę w fotelu. W przypadku uderzenia auto zatrzymuje się niemal w miejscu, podczas gdy ludzkie ciało leci bezwładnie do przodu. Kierowca, by nie odnieść obrażeń powinien być nieruchomy i znajdować się jak najdalej od poduszki powietrznej, w czym właśnie pomagają pasy. Dezaktywacja poduszki w razie wypadku, przy braku zastosowania pasów bezpieczeństwa, może skutkować nawet śmiercią. Argumenty o bezpiecznej jeździe z małą prędkością sprawdziłby się tylko wtedy, gdybyśmy się poruszali po zamkniętych, indywidualnych torach - niestety dzielimy drogi z innymi kierowcami. Osoby wysportowane, silne, argumentują jazdę bez pasów tym, że w razie wypadku mogą zaprzeć się rękami i nogami o kierownicę, deskę rozdzielczą, czy w przypadku pasażera siedzącego na tylnej kanapie o fotel, traktując go jak poduszkę. Warto przy tym pamiętać, że osoby te w ten sposób narażają się na bolesne i często skomplikowane złamania stawów. Co do pasażera na tylnej kanapie, to w chwili wypadku, stanowi zagrożenie nie tylko dla siebie. Potrafi uszkodzić pozostałych pasażerów, którzy są zapięci w pasy. Jest jak bezwładny worek, który z impetem uderza po pierwsze kolanami w kręgosłup kierowcy, po drugie może wpaść między fotele i uszkodzić pasażera siedzącego z prawej strony, po trzecie może wrócić na tylną kanapę i uszkodzić osobę, która siedzi koło niego. Nie sposób nie wspomnieć o kierowcach, którzy mało tego, że jeżdżą bez zapiętych pasów bezpieczeństwa, to wsiadają za „kółko” na „podwójnym gazie”. Z ich ust, jeśli są w ogóle w stanie cokolwiek wypowiedzieć, najczęściej można usłyszeć : „nie wypiłem tak dużo, żebym nie był w stanie prowadzić”, „trasa do przemierzenia była bardzo krótka, a dom niedaleko” i ostatni przypadek, jaki utkwił w pamięci siemianowickich policjantów „ musiałem odebrać żonę z pracy, nie miałem wyjścia”.

Cóż - z przykrością można stwierdzić, że odpowiedzialność nie jest najmocniejszą stroną niektórych kierowców. Może przynajmniej przemówi do nich ryzyko zapłacenia mandatu, dlatego przypominamy, że za jazdę bez pasów bezpieczeństwa kierowca zostanie ukarany mandatem w wysokości 100 złotych oraz 2 punktami karnymi. Za przewożenie pasażera bez zapiętych pasów dodatkowo zapłacimy 100 złotych i otrzymamy 1 punkt karny. Za przewożenie bez fotelika  dziecka do lat 12 nie przekraczającego 150 centymetrów wzrostu, mandat karny wynosi 150 złotych a dodatkowo policjant nałoży 3 punkty karne. Jeśli jednak ryzko zapłacenia mandatu nie przemówi do niektórych kierowców, może uczni to galeria zdjęć, które prezentujemy. 

Powrót na górę strony