Wiadomości

Niepodważalny dowód włamania sprawca miał na swojej ręce

Data publikacji 02.03.2021

Policjanci już podczas wykonywania czynności na miejscu włamania, wytypowali jego sprawcę. Stało się tak, ponieważ dojeżdżając pod wskazany adres, mijali w pobliżu znanego im osobiście z kryminalnych "osiągnięć" mężczyznę. Jak się później okazało odpowiadał on rysopisowi podanemu przez świadka. Potencjalny sprawca wiedząc co ma na sumieniu, ukrył się. Kryminalni szybko ustalili, gdzie ma kryjówkę i zatrzymali go. 22-latek usłyszał zarzuty również za wcześniej popełnione włamania i kradzież.

Zaledwie kilkadziesiąt godzin zajęło kryminalnym ustalenie, gdzie ukrył się podejrzany o włamanie do kancelarii jednej z parafii w centrum miasta. W sobotę około 22.00 policjanci otrzymali zgłoszenie, że jakiś mężczyzna szarpie za kraty stojącego nieopodal kościoła kiosku. Na miejscu nikogo nie było, więc policjanci sprawdzali pobliskie ulice. Na jednej z nich zauważyli znanego im z przeszłości kryminalnej mężczyznę, który na widok radiowozu uciekł. Mundurowi skontaktowali się z osobą zgłaszającą, która podała, jak był ubrany mężczyzna. Wtedy do wykonujących czynności policjantów podszedł proboszcz, który przekazał, że ktoś wybił okno w kancelarii parafii. Wstępnie ustalono, że ze środka skradziono gotówkę. Technik kryminalistyczny zabezpieczył ślady krwi we wnętrzu, które penetrował złodziej. Również na drzwiach kiosku ujawniono ślady krwi. 

Policjanci byli niemalże pewni, że męzczyzna, którego mijali, miał związek z włamaniem. Od razu pojechali do miejsca zamieszkania 22-latka. Tam jednak go nie było. Sprawdzili także inne znane stóżom prawa miejsca, gdzie przebywał. Niestety nie znaleźli go. 22-letni siemianowiczanin wpadł w ręce kryminalnych po kiludziesięciu godzinach od włamania. Jego prawa ręka była okaleczona. Zatrzymany trafił do policyjnego aresztu. Dzisiaj usłyszał zarzut za włamanie do kancelarii parafii. Dodatkowo śledczy prowadzili inne sprawy, gdzie również okazał się podejrzanym. 22-latek usłyszał jeszcze zarzuty za popełnione włamania i kradzież. O jego losie zdecyduje teraz sąd.

Powrót na górę strony