Włamanie bez śladów włamania
48-latek wykorzystując chwilową nieuwagę właściciela z zamka drzwi wyciągnął wsadzone tam klucze. Gdy zakład był nieczynny i zapadł zmrok, wrócił i za pomocą skradzionych kluczy dostał się do środka. Jego łupem padły elektronarzędzia o wartości ponad 12 tyś. złotych. Przydatny do wyjaśnienia sprawy okazał się monitoring, zamontowany w pobliżu budynku. Złodziej został zatrzymany a skradziony sprzęt prawie w całości odzyskany. 48-latek odpowie za włamanie. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Właściciel pomieszczenia w jednym z budynków w centrum miasta po wykonanych pracach zamknął drzwi pomieszczenia i zostawił w nich klucze. Odszedł na chwilę, a gdy wrócił, nie było w zamku kluczy. Wtedy pomyślał, że schował je wcześniej i odjechał stamtąd. Nie podejrzewał, że klucze zostały mu skradzione i jeszcze tego samego dnia zostanie okradziony. Po upływie kilku dni jeden z pracowników poinformował go, że nie ma wielu elektronarzędzi, które były w środku. Nic jednak nie wskazywało na włamanie, ponieważ drzwi wejściowe nie miały żadnych uszkodzeń. Wtedy pomocnym w rozwiązaniu tej sprawy okazał się monitoring. Na nagraniu pokrzywdzony zobaczył nieznanego mu mężczyznę, który kradnie klucze, a dopiero, gdy zapada zmrok wraca i za ich pomocą otwiera sobie drzwi. Monitoring utrwalił także jak złodziej wynosi elektronarzędzia i oddala się jedną z ulic. Wspólnie ze znajomym ujęli meżczyznę, po czym powiadomili o tym fakcie policjantów. Złodziej oddał praktycznie cały skradziony sprzęt, ktorego wartość wynosiła ponad 12 tyś. złotych. Mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem. Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu przestępstwa i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Mężczyzna był już wcześniej karany za inne przestępstwa, w tym za kradzieże.