Oszczędności seniorów zniknęły razem z tajemniczym "kurierem"
" Dzień dobry, jestem policjantką...córka spowodowała wypadek i potrzebuje pieniędzy, żeby nie było sprawy..". Takie właśnie słowa usłyszał senior, który odebrał wczoraj telefon. Potem nastąpił płacz błagającej o pomoc córki. Nie można było zwlekać, pieniądze są potrzebne już i za chwilę zgłosi się po nie wysłana pod wskazany adres osoba. Senior razem z żoną spakowali do paczki swoje oszczędności i przekazali mężczyźnie. Dopiero po tym zadzwonili do córki, która była w tej chwili w pracy...
77-letni siemianowiczanin odebrał telefon. Po drugiej stronie odezwała się kobieta, która przedstawiła się za policjantkę. Poinformowała, że córka spowodowała wypadek samochodowy i aby uniknąć odpowiedzialności karnej potrzebuje pieniędzy. Po chwili senior w słuchawce usłyszał płacz córki i błaganie o pomoc. Po otrzymanych instrukcjach razem z żoną zapakowali blisko 18 tysiecy złotych i przekazali mężczyźnie, który zgodnie z umową miał się po nie zgłosić. Policjantka potwierdziła, że pieniądze zostały odebrane i...kontakt się urwał. Wtedy małżonkowie zadzwonili do córki. Okazało się, że w tej chwili jest w pracy i nie spowodowała żadnego wypadku. Seniorzy natychmiast powiadomili mundurowych, że dali się nabrać oszustom. Teraz śledczy będą próbować ustalić sprawców i pociągnąć ich do odpowiedzialności karnej.
Apelujemy po raz kolejny o porozmawianie z seniorami i umówienie się, że zaden z członków rodziny nie będzie nigdy do nich telefonicznie zwracał się o pomoc finansową. Być może taka rozmowa uzmysłowi im, że oszuści z wielką łatwością podszywają się pod najbliższych i w ten sposób okradają z oszczędności.