Telefony alarmowe to nie infolinia
Numer 997 to telefon alarmowy. Dzięki niemu mundurowi mogą szybko reagować oraz niejednokrotnie ratować życie i zdrowie ludzkie. W sytuacji, gdy linia jest zajęta, bo ktoś dzwoni i pyta gdzie w mieście jest targowisko, odbiera szansę niesienia pomocy drugiej osobie. Niestety rozmowy takie nie są rzadkością podczas służby dyżurnych siemianowickiej komendy.
Siemianowiccy dyżurni podczas swojej służby odbierają telefony na numer alarmowy 997, gdzie rozmówcy pytają czy dana ulica jest w naszym mieście i jak do niej dojechać albo przy jakiej ulicy znajduje się targowisko. Przypominamy, że numer 997 jest numerem alarmowym, który powinien być wybierany, gdy potrzebujemy pilnie pomocy. Zadziwiające jest to, że w dzisiejszej dobie dostępu do internetu, smartfonów, nawigacji obywatele, aby uzyskać odpowiedź na nurtujące ich pytanie, bez żadnej wyobraźni i odpowiedzialności za drugiego człowieka, dzwonią właśnie na numer alarmowy i blokują linię. A w tym czasie ktoś kto potrzebuje pomocy, słyszy zajęty sygnał.
Przestrzegamy również przed sytuacjami, w których telefonicznie powiadamiamy mundurowych o niezaistniałych, wymyślonych zdarzeniach. Zachowanie takie jest karalne, stanowi o tym art. 66 par. 1 Kodeksu wykroczeń:
" Kto, chcąc wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł." Dodatkowo, jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, sąd może orzec nawiązkę do wysokości 1000 zł.